Kajakarze byli jednymi z pierwszych sportowców, którzy po przerwie mogli powrócić do zajęć.

Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić, biorąc pod uwagę procedury, jakie trzeba zastosować, ilość i środków odkażających, zabezpieczeń dotyczących ludzi i sprzętu. Jednak po kilku dniach zajęcia ruszyły, choć jeszcze nie wszyscy zawodnicy wrócili do zajęć.

- Całą naszą grupę podzieliliśmy na kilka mniejszych – mówi Marek Stanny, trener i kierownik sekcji MOSM. - Pierwsza liczy sześć osób i są to medaliści ubiegłorocznych mistrzostw Polski. Druga - bardziej liczna – to zawodniczy młodszych kategorii wiekowych, którzy nie zdobyli medalu MP, można powiedzieć nasi kandydaci na mistrzów. Jest jeszcze trzecia grupa – najmłodszych  spotykamy się z nimi dwa, trzy razy w tygodniu.

Dzięki operatywności tyskich trenerów i dyrekcji MOSiR, w sekcji udało się zgromadzić dużą ilość dobrej jakości sprzętu. Jak się okazuje, to duży handicap w tych trudnych czasach…

- Każdy zawodnik ma swój kajak, wiosło, swój kapok, który zresztą zabiera do domu – dodaje trener Stanny. - Oczywiście to nie zwalnia nas od odkażania sprzętu i zachowania wszystkich zalecanych środków ostrożności, ale znacznie ułatwia prowadzenie zajęć i przyczynia się do większego bezpieczeństwa. Dzieci nie korzystają z szatni, wystawiamy ławeczki za zewnątrz, przed hangar, zachowujemy odpowiednie zalecenia, jeśli chodzi np. o korzystanie z ubikacji. Codziennie rano dezynfekuję miejsca, gdzie pojawiają się zawodnicy i wszystko to, z czym mamy kontakt. Na czas treningu rozstawiamy barierki, żeby nie przechodzili korzystający z Ośrodka w Paprocanach. Barierki też trzeba dezynfekować, podobnie, jak cały sprzęt przynajmniej raz dziennie.

Wszystko to jednak dzieje jeszcze w starej siedzibie, bo nowa jest dopiero na etapie wyposażania i przeprowadzki. Nie ma jeszcze stojaków, a drogiego sprzętu (kajak czwórka to wydatek 30-40 tys. zł) nie da się po prostu przechowywać w hangarze na podłodze, czy układać jeden na drugim. Na wyposażenie trzeba było rozpisać przetargi, a biorąc pod uwagę obecną  sytuację, firmy i dostawcy też pracują wolniej.

Zawodnicy trenują, ale nikt jeszcze nie wie, jak będzie wyglądał sezon startowy. Imprezy pod egidą Międzynarodowej Federacji Kajakowej zostały przeniesione na wrzesień i październik.

źródło: Leszek Sobieraj / "Twoje Tychy"